Jako że jestem w trakcie zarywania nocy w końcu zachciało mi się coś tutaj dodać. No i wciąż pamiętam, że to nie jest pieprzona książka, a akapity nawet w prawdziwych książkach nie mają idealnie równych rozmiarów. Pora przestać jęczeć, że nie umiem tworzyć i-d-e-a-l-n-y-c-h, bo ideały nie istnieją.
(Rany, słucham sobie najnowszego albumu happysadu (i się tego nie wstydzę!!!!one) i, ach, podoba mi się mocniutko. W przeciwieństwie do Jakby nie było jutra, które w ogóle mi nie podeszło.)
+ Ja te drzewa w końcu ogarnę. Naprawdę. Kiedyś tam.
Samuel i Rose ćwiczący swe młode – nieskażone zepsuciem realnego świata – umysły.
Isolde znalazła pracę w biznesie. Oczywiście trochę po znajomościach, w końcu Jasper zajmował się tym od wieków.
Rose stała się nastolatką…
Tym razem Mary nie chciała zawracać Jasperowi głowy i sama spróbowała się zająć naprawą fortepianu (z tego, co pamiętam, to ostatecznie on go naprawił. ale może się mylę).
#Samuel_pilny_uczeń
A Rose postanowiła zmienić fryzurę!
Gilly i jeszcze-wtedy-żywa-Lynette zostały zaproszone przez Isolde na pogaduszki. Cóż, Lynette nie była zadowolona z tego, że Isolde tak rzadko spotykała się z rodziną.
Tak, Rose miała nieodrobione zadania z podstawówki. Za dużo się tego wszystkiego uzbierało. :')
#cóż
Samuel już jako nastolatek…
…i to jak spędza czas ze starszymi siostrami.
Pewnego razu Rose wymknęła się z domu razem z Aishą Summerfield, którą bliżej poznała w szkole (ich pierwsze spotkanie miało miejsce tutaj).
Cóż, niestety dziewczęta wpadły na policję (ciekawe czy okładano je pałkami, jak kiedyś w moim śnie mojego już-martwego-wujka #wspomnienia).
Mary i jej ukochany fortepian.
Kto w tym domu jest prawdziwym mężczyzną, a nie jakąś ciotą w różowej koszuli, hm? #to_żart
Nie mam pojęcia o czym rozmawiali, ale po minie Isolde widać, że o czymś ważnym (za to Jasper się uśmiecha).
O, a tutaj w odwiedziny wpadła kuzynka-Sage!
(To że się czasem uśmiecha, nie znaczy, że wiąże z tym swoją przyszłość, jak zapewne chciałaby Isolde.)
~
Niestety Summerfieldów jestem zmuszony zacząć od najsmutniejszej śmierci wszechczasów. No bo Neville i Meera jedli sobie spokojnie śniadanie – kiedy inni jeszcze spali – aż tu nagle na chatę wbija Mroczny Kosiarz:
No ale życie toczy się dalej:
Sun wpadła w odwiedziny. Starała się uśmiechać i rozmawiać z ojcem na lżejsze tematy, by nie przypominać mu o niedawnym zgonie Meery (i tak nie zapomniał).
(Aisha i Lee, to naprawdę zgrane rodzeństwo. I kocham ich miny na ostatnim zdjęciu.)
Sidney Forest wpadł w odwiedziny do Summerfieldów.
Aisha jeszcze przed zapuszczeniem włosów…
…a tutaj już po zapuszczeniu włosów.
W odwiedziny wpadły Artemis i Selene.
(Kocham miny Aishy i Selene na tym zdjęciu. Aishę przez jakiś czas miałem na awatarze, na którym najchętniej miałbym każde z moich dzieci.)
Cóż, Artemis wybrała przeglądanie internetów…
…zamiast zabawę na dworze.
Skończył się czas Neville'a (takie screeny łamią mi serce, serio).
Tutaj Lee starał się o stypendium na studia, chociaż koniec końców i tak nie było potrzebne (jak wspominałem w którejś z poprzednich notek – studia i dramy nie wypaliły).
(Kocham jej uśmiech. :c)
Aisha, nawet się nie przebierając w normalne łachy, zadzwoniła do Rose i zaprosiła ją do siebie.
Dziewczęta bawiły się w swoim towarzystwie bardzo dobrze i nawet nie zauważyły, kiedy zaczął kończyć się dzień:
(Za literówki, błędy i inne zue rzeczy przepraszam serdecznie, naprawdę wkrótce to posprawdzam, ale ja jestem gapą i czasami nawet milionowe sprawdzanie nic nie daje. :c)
Aisha jest słodziaśna!
OdpowiedzUsuńJA WIEEEM! A OBECNIE JEST JUŻ DOROSŁA I MIESZKA Z KIMŚ, KTO MIESZKA ZE SWOIM KUZYNEM. #NOSPOILER (dobra, pewnie wysyłałem na messengerze X'D)
UsuńKurcze, jakoś wolałam Aishę w krótszych włosach, co nie zmienia faktu, że jest piękna!
OdpowiedzUsuńJa chyba też.
Usuń