Tristan i Isolde na brak zainteresowania ze strony rodziców nie mogli narzekać, chociaż Abraham chyba wolałby zająć się czymś innym niż czytaniem jakichś – jak można się domyślić po jego minie – pogrzanych bajek.
Bliźniaki w końcu wyrosły z pieluch i Lynette oraz Abraham mogli odetchnąć z ulgą.
Oczywiście nie obyło się bez dziecięcych zachcianek – Isolde zażyczyła sobie szczeniaczka. Co prawda szczeniaczka nie dostała, ale Abe, który od dłuższego czasu myślał o psie, przygarnął ze schroniska Lanę.
Dzieciaki dostały się do szkoły prywatnej.
Lana wkupiła się w łaski wszystkich domowników – nawet Lynette, która była negatywnie nastawiona do pomysłu z adoptowaniem psa („A kto będzie za nim sprzątać? Oczywiście wszystkie obowiązki spadną na mnie!”).
A tak swoją drogą, to Lyn przeżywała jakiś kryzys wieku średniego i postanowiła ostrzyc się jakoś elegancko, bo czuła się zaniedbana przez to, że cały czas chodziła w koku. Oczywiście zaraz po wizycie u fryzjera wskoczyła w „robocze ciuchy” i pobiegła do ogródka.
Gilly miała urodziny.
Biedny Abraham… Na każdym zdjęciu jest w stroju roboczym – taki zapracowany.
Gilly poznała Leitha Campbella, który później został jej najlepszym przyjacielem.
Oficjalnie zaczęła się spotykać z Isaacem Summerfieldem, którego poznała w szkole .
(W tym poście ich pierwsza randka-nie-randka.)
Najstarsza panna Blackwater nie zapominała też o swojej przyjaciółce z dzieciństwa – Demeter Underhill. Co prawda nie spotykały się zbyt często, ponieważ Demeter wolała towarzystwo książek (to zupełnie jak ja w dzieciństwie! tyle, że ja czytałam Pottera, a ona się uczy).
Miłość Abrahama i Lynette po tylu latach, i trójce dzieci, nie wygasła.
Isolde odkryła, że ma talent do malarstwa. Co prawda tylko ona tak uważała. No i Tristan, ale on się nie liczy, bo zgadza się ze wszystkim, co powie Isolde – nawet jeśli ta nie ma racji.
Isolde owinęła sobie Tristana wokół palca. Nie dość, że biedaczysko odrabiało za nią prace domowe, to jeszcze zmuszała go do zabawy lalkami. A może on wolałby pograć w piłkę z kolegami, których nie ma?
Bliźniaki wyrosły z wieku dziecięcego.
Isolde, w pogoni za idealną sylwetką, zaczęła wyciągać brata na siłownię. Akurat to wyszło mu na dobre.
Lana odeszła z simowego świata – była już staruszką, kiedy została adoptowana. [*]
(naprawdę mi przykro kiedy w simsach umiera zwierzę. bardziej niż wtedy kiedy umiera sim – a to przecież moje dzieci!)
(naprawdę mi przykro kiedy w simsach umiera zwierzę. bardziej niż wtedy kiedy umiera sim – a to przecież moje dzieci!)
+
Tak bliźniaczo w tym poście, że sobie przypomniałam o moich najlepszych siostrach bliźniaczkach, które mi się w urodziły w grze. Layla i Nadia bodajże. Nazwiska nie pamiętam. Mieszkały w drugich Zimnych Dołach, które usunęłam, bo dzieciaki rodziły mi się z brzydkimi, losowymi skinami, a nie tymi po rodzicach (te od L. i N. były w sumie nawet znośne). No i ten, siostrzyczki na początku mieszkały nad restauracją „Margaery” (jest w tym poście), ale to miejsce tak mi się spodobało, że zrobiłam z niego typową parcelę publiczną: wyburzyłam na górze pokoje i wstawiam barek i karaoke.
+ W końcu jakoś ogarnęłam zakładkę „spis mieszkańców” (serio, ona tu jest od czasu Zimnych Dołów nr. 2). Tyle, że mam problem (znaczy teraz to nie jest ważne, ale jak się prawnuczęta i wnuczęta narodzą, to będzie kłopot)… nie wiem czy w „rodzina” wypisywać też te nieszczęsne wnuki itd. bo to by za dużo miejsca zajęło. Ale bez tego będzie tak jakoś… niepełnie? A ja lubię mieć wszystko posegregowane. I ten – jeśli ktoś to czyta (P. liczę na Ciebie, bo chyba tylko Ty tu zaglądasz) to czy mógłby jakoś doradzić w tej sprawie?
Skąd pobierasz te fryzury i ubrania? Btw czemu nie odkryłam tego bloga wcześniej? Od czasów facestars nie mogłam znaleść żadnego tego typu bloga/strony/czegokolwiek o simsach ;-;
OdpowiedzUsuńWłosy głównie stąd: http://poppet-sims.tumblr.com/tagged/cc (btw. skin którego używam też jest z tamtej strony), a ubrania to naprawdę z różnych stron/tumblr'ów/itd - ale tutaj: http://trappingcrushes.tumblr.com/ można znaleźć sporo rzeczy.
Usuń