piątek, 4 marca 2016

11. Rodzina Faraday – 1

Ekhm, na komputerze mam zdjęcia aż z maja (i to całkiem sporo zdjęć). Chyba pora w końcu je tutaj wrzucić. I wypadałoby też odpalić grę, bo pod koniec stycznia Casterly Rock skończyło rok, a ostatni raz odwiedzałam je, eee, w październiku.


Demeter Underhill od zawsze była zafascynowana naukami ścisłymi. Od zawsze wiedziała też, że kiedy już wyjedzie na studia do Lannisportu, wybierze jakiś kierunek z nimi związany. Trafiło na biologię.

Chociaż panna Underhill - jak to miała od dziecka w zwyczaju – większość czasu spędzała z nosem w książkach, dla Gilly Blackwater zawsze znalazła chwilkę. Jako że mieszkały w tym samym akademiku, często zasiadały razem do posiłków i kawy, albo rozgrywały partyjkę szachów.

Demeter ceniła sobie spokój i ciszę, dlatego jej ulubionym miejscem w Lannisporcie została biblioteka – potrafiła w niej przesiadywać całymi dniami. To w otoczeniu opasłych tomów czuła się najlepiej.

Cóż, spokój nie trwał wiecznie. Do Demeter zaczął się dosiadać Vincent Faraday – irytujący student, tfu, filozofii, który próbował najzwyczajniej w świecie oderwać ją od nauki i zabrać na jakąś randkę. Demeter regularnie odmawiała Vincentowi. Do czasu aż ten nie nazwał jej nudziarą, która nie wie, co to dobra zabawa.

Tak więc Demeter zaproponowała Vincentowi bilard. Były też do wyboru kręgle, ale Dem sądziła, że w bilard potrafi grać znakomicie i wygra z Faradayem.

Niestety Demeter była w błędzie. Porażka trochę ją zabolała, ale dziewczyna doceniała to, że Vincent nie dawał jej forów ze względu na płeć.

Demeter spędziła z Vincentem całkiem miły wieczór (nie licząc przegranej w bilardzie), ale kiedy Faraday zaczął z nią flirtować, spanikowała i postanowiła więcej się do niego nie zbliżać.

Zajęła się – niespodzianka! – nauką, ale irytujący student filozofii, mieszkający, jak się okazało, w tym samym akademiku co ona, nie chciał opuścić jej myśli.

Także Vincent nie mógł przestać myśleć o Demeter. I chociaż dziewczyna spodobała mu się już w chwili, w której zobaczył ją po raz pierwszy, postanowił nie narzucać się jej więcej i dać trochę czasu. Może zmieni zdanie i sama do niego przyjdzie?

Nie przyszła. Od ich ostatniej, normalnej rozmowy minęły dwa miesiące i Vincent, który tęsknił nawet za tym, jak Demeter dawała mu kosza (ich znajomość głównie na tym polegała), miał już dość czekania. Złapał ją w jej pokoju i, nic nie mówiąc, pocałował namiętnie.

Demeter w pierwszej chwili pomyślała, że powinna zamykać drzwi na klucz, ale zaraz potem odwzajemniła pocałunek. Po tym wydarzeniu, Dem i Vincent zaczęli się spotykać. Ich związek okazał się poważny i na czwartym roku studiów, Faraday oświadczył się Demeter.

Po zakończeniu studiów, narzeczeni zamieszkali w niewielkim, parterowym domku w Casterly Rock.

No a później się pobrali. Na ślub została zaproszona tylko najbliższa rodzina.

Demeter po zakończeniu studiów planowała zająć się karierą. Zaszła w ciążę – stąd jedzenie sporej ilości płatków o dziwnej porze – więc nie wyszło. Praca musiała zaczekać.

Za to Vincent zajął się poszukiwaniem pracy. Koniec końców zaczął pracować w sklepie muzycznym, co niespecjalnie spodobało się Demeter.

Młode małżeństwo nie mogło się doczekać, aż dziecko przyjdzie na świat. Vincentowi marzył się syn, a Demeter pragnęła córki – cóż, nie byli super zgodną parą, ale za to się kochali.

Faradayów odwiedzali rodzice Demeter. Czasem razem, a czasem w odwiedziny wpadała sama Rita, ponieważ Hector był zajęty pracą.

Demeter urodziła córkę, Liv, i kiedy Vincent ją zobaczył, momentalnie zapomniał, że chciał mieć syna. Mówił, że to najpiękniejsze niemowlę, jakie kiedykolwiek widział, i że od teraz będzie miał dwie kobiety, którymi będzie się opiekował i które będzie zawsze chronił.

Póki co dotrzymywał słowa. Kiedy nie pracował, pomagał Demeter w opiece nad małą Liv.

Demeter często rozmawiała przez telefon z Gilly. Dziewczyny widywały się raczej rzadko, ponieważ obie miały niewiele czasu, ale znajomość starały się jakoś podtrzymać.

Wkrótce Demeter znowu zaszła w ciążę. Vincent nie mógł się doczekać kolejnego potomka, ale Demeter coraz częściej martwiła się tym, że zmieni się w kurę domową, że za szybko zabrała się za zakładanie rodziny, a przecież kiedy była młodsza, planowała najpierw zająć się karierą, a dopiero potem rodzeniem.

Liv doczekała się urodzin. Wyrosła na małą kopię Vincenta.

+

Czy jakaś zbłąkana duszyczka wie, co to za skin i gdzie go mogę dorwać? Bo kochałam go mocno, ale przepadł wiele miesięcy temu  jak jeszcze grałam w the sims 3 – i nie mam pojęcia skąd go miałam.

7 komentarzy:

  1. Zdjęcie ze ślubu - magiczne. *.* Liv to faktycznie czysty Vincent, śliczniutka jest. :) Druga ciąża? Wow, nie spodziewałam się, że tak szybko. ;p Nieźle, młodym rodzicom przybędzie obowiązków. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mi się Liv podoba. Taka trochę nietypowa w porównaniu z resztą moich córek. Ano druga, (nie)stety moje simki szybko zachodzą w kolejne ciąże, bo nie lubię kiedy różnica wieku pomiędzy dzieciakami jest zbyt duża. X'D

      Usuń
  2. Generalnie dotąd byłam cichą myszką i zaglądałam na Twojego bloga, myśląc: "Boże, jak fantastycznie przedstawia losy dwójkowych rodzin". Zaskoczyłaś mnie pozytywnie komentarzem na moim blogu, dlatego postanowiłam w końcu coś "naskrobać":)
    W Demeter i Vincencie od razu się zakochałam, są przecudowni<3 Liv wyrośnie na przepiękną pannę, jestem tego pewna! Zgodzę się z Susie, że zdjęcie ze ślubu ma swój magiczny urok<3 Ciekawi mnie jedna rzecz... czy Vincent doczeka się syna, czy urodzi się kolejna dziewczynka;)
    pozdrawiam i buziaczki:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo, chociaż wydawało mi się, że taka typowa sielanka w grze jest raczej nudna. XD
      Grałam w weekend "trochę" i niestety Vincent syna się nie doczekał, a teraz muszę wysłać Demeter do pracy, więc, cóż, nie wiem czy starczy im życia. X'D
      Również pozdrawiam!

      Usuń
  3. wreszcie doczekałam się notki i kolejnej cudnej historii! ahh, Demeter jest przepiękna, nawet imię ma "boskie" hehe. kocham takie motywy nieśmiałej szarej myszki i pewnego siebie luzaka (czy jakoś tak) zakochujących się w sobie. tworzą piękną rodzinkę, a Liv faktycznie czysty tatuś. gdyby nie warkoczyk i sukienka pomyślałabym, ze to chłopczyk:") co do skinu to niestety nie wiem skąd jest, a szkoda, bo też mi się spodobał :c
    buzi!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taak, wiem, że jestem mistrzynią szybkiego pisania! </3 (ale mam nadzieję, że z kolejnymi notkami trochę się pospieszę, bo zdjęć mam strasznie dużo, a nie lubię grać, kiedy mi ich tyle zalega)
      Też lubię takie motywy! Chociaż Demeter chyba szarą myszką nie jest, znaczy nie kreowałam ją na taką - miała być po prostu skupiona na nauce.
      Ja w pierwszej chwili, kiedy zobaczyłam nieco starszą Liv, byłam trochę zawiedziona, ale potem bardzo mi się spodobała jej uroda.

      Usuń
  4. Hahha super, najlepszy screen jaki widziałam to ten pierwszy kiedy dziewczyna siedzi skupiona nad lekcjami, od razu widzę siebie i myślę o matko... Super blog, będę tutaj częściej

    Zapraszam do mnie na bloga o simsach :

    http://mint-pogrywa.blogspot.com/2016/03/nasz-piekny-domek.html

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga