Jakoś udało mi się napisać tę nocię. Cud. (A moje potteropko nadal stoi w miejscu i chyba nigdy nie ruszy, hah. </3)
PS: Drzewa genealogiczne będą. Kiedyś. Najwcześniej za kilka miesięcy, jak dodam tutaj zalegające zdjęcia i drzewa będę mogła skleić bez spoilerów. Znaczy się mam nadzieję, że to ogarnę, bo ze mną różnie bywa.
Upływający czas nie oszczędził ani pięknej Rity, ani Hectora. Kiedy przyszła na to pora, oboje postarzeli się i posiwieli.
Hector przeszedł na emeryturę, ale Rita nie zrezygnowała z prowadzenia kwiaciarni – przecież tyle lat na to czekała! Na stanowisko kasjerki, Rita zatrudniła Sun, która sama jej zaproponowała, że chętnie pomoże w prowadzeniu kwiaciarni.
Kiedy Artemis podrosła i stała się małym dzieckiem, Sun i Hyperion postanowili postarać się o siostrzyczkę bądź braciszka dla niej.
Kwiaciarnia Rity z czasem była coraz bardziej oblegana przez klientów i pani Underhill czuła się jak ryba w wodzie.
Próba powiększenia rodziny odniosła sukces i wkrótce okazało się, że Sun zaciążyła.
– Za niedługo będziesz miała braciszka lub siostrzyczkę, maleńka – mówiła roześmianej Artemis, łaskocząc ją czule.
Kwiaciarnię Rity odwiedzało wielu mieszkańców Casterly Rock (w końcu była to jedyna kwiaciarnia w miasteczku…)
Pewnego razu do kwiaciarni zawitała pani krytyk (?), która ładnie oceniła przedsiębiorstwo domowe Rity i od tej pory na ścianie wewnątrz kwiaciarni wisiało takie… coś.
(Demeter również zdarzało się odwiedzać przedsiębiorstwo domowe matki, ale z jakiegoś powodu zamiast kupować kwiaty, grała razem z mężem, Vincentem, i z jakimś przypadkowym mężczyzną w „zośkę”. Chyba w „zośkę”.)
Chociaż Rita mówiła Sun, że nie musi pracować i na jakiś czas zatrudnią kogoś innego na stanowisko kasjerki, ta stwierdziła, że ciąża to nic takiego i chętnie będzie pracowała aż do rozwiązania. Cóż, chociaż nie mówiła tego poważnie, wykrakała – dziecko zaczęło pchać się na świat w trakcie normalnego dnia pracy.
Hyperion szybko zabrał żonę do szpitala, a na kasie zastąpił ją Hector, który, hm, raczej nie ogarniał tego, co ma z tym ustrojstwem zrobić.
Do rodziny Underhillów dołączyła kolejna dziewczynka – ciemnoskóra, urocza Selene…
…a kilka tygodni później urodziny miała Artemis. (Wydaje mi się, że jest podobna do babci, chociaż nos ma chyba po ojcu, a oczy po matce.)
Sun, jak to Sun, wkrótce potem wróciła do pracy, a maleńką Selene zajmował się w tym czasie dziadek Hector.
Pomimo tego całego pracoholizmu, Sun nie zaniedbywała dzieci. Zresztą – byłoby to trudne, skoro i tak w każdej chwili mogła sobie zrobić w pracy krótką przerwę i przejść się do domu stojącego zaraz obok kwiaciarni.
Niebawem urodziny miała Selene.
.
Isolde polubiła towarzystwo swojego teścia, Christiana. Może i nie prowadzili fascynujących rozmów, ale miło jej się przesiadywało w jego towarzystwie – zwłaszcza kiedy grał przyjemne melodie na pianinie.
Życie Florentów mijało spokojnie i sielankowo, a latem okazało się, że Isolde i Jasper spodziewają się kolejnego dziecka.
Mary wyrosła na uroczą dziewczynkę (chociaż w tych włosach ma śmieszne czoło. ps: a poza tym Robb Stark nie wie do kogo jest podobna). Babcia Josephine chętnie uczyła wnuczkę podstawowych umiejętności.
– Zaprośmy twoją rodzinę na obiad – zaproponował pewnego dnia Jasper. Isolde uznała, że wypadałoby to w końcu zrobić i zadzwoniła do siostry oraz rodziców, zapraszając ich do siebie na następną niedzielę.
Gilly przyszła razem z Leithem, Abraham i Lynette przyszli sami.
– Tristan nie miał czasu? – spytała Isolde matkę w trakcie posiłku. Kiedy dzwoniła do rodziców, powiedziała im, żeby przekazali Tristanowi, że też się może czuć zaproszony.
– Pracuje dzisiaj – odparła Lynette. – Mówił, że przeprasza i wpadnie następnym razem.
– Och.
Isolde bolało to, że jej brat bliźniak nie zjawił się na rodzinnym spotkaniu, ale próbowała tego nie okazywać i uśmiechała się ciągle. „Zresztą czego ja się spodziewałam? To było oczywiste, że nie przyjdzie…” – myślała rozczarowana.
Lynette i Abraham byli zachwyceni swoją – wtedy bodajże pierwszą – wnuczką.
Niecały miesiąc później Isolde urodziła drugą córkę, Rose. Rose, tak samo jak Mary, odziedziczyła kolor oczu i włosów (brwi) po ojcu.
Pewnego ranka Isolde wywołała pożar w kuchni. (Wiem, ma piękną babciną bieliznę. Christian pewnie zasłania oczy, żeby jej nie widzieć.)
Cóż, Isolde i Jasper kolejny raz mieli zostać rodzicami…
…ale zanim to się stało, urodziny miały Rose i Mary (dokładnie w tej kolejności).
Tym razem Isolde urodziła chłopca, Samuela. Tak samo jak starsze siostry, oczy i włosy odziedziczył po ojcu. (Różowy wcale nie jest niemęski. To tylko kolor. Jeśli ktoś twierdzi, że chłopcy nie mogą nosić różowych piżamek, niech wbije do mnie na chatę i spali mojej kilkuletniej siostrze koszulkę z napisem „super
boy”.)
Isolde była trochę leniwa i Josephine uczyła chodzić również Rose…
…a Mary bardzo szybko zaczęła dostawać najlepsze oceny w klasie. Tak, chwali się śpiącej Isolde. Isolde też zajmowała się dzieciakami i miała prawo do drzemek w środku dnia.
Kwiaciarnia Rity rozwija się w zawrotnym tempie. :) Ile dzieciaczków! <3 No nie powiem, płodne rodziny, ale w końcu im więcej pociech tym weselej! Wszystkimi jestem oczarowana, ale Mary skradła mi serce i już nie mogę się doczekać kiedy będzie nastolatką. :)
OdpowiedzUsuńPS. Różowy kolor śpioszków Samuela łamie tą (dziwną) zasadę, którą kierują się niektórzy rodzice (niekiedy aż nazbyt nachalnie..) dziewczynka-róż, chłopiec-niebieski i bardzo mi się to podoba. :D
susiets3-creations.blogspot.cm
Myślę, że w (dalekiej) przyszłości mniej tych dzieciaków rodzić się będzie. Znaczy więcej ogółem, ale mniej na jedną parę!
UsuńHm, może po mojej grze w simsy tego nie widać, ale ogólnie to jestem typem "pieprzyć normy płci, durne pseudozasady i "chłopak, dziewczyna, normalna rodzina", a w ogóle to marzy mi się świat, w którym każdy będzie mógł wyglądać, jak chce i robić, co chce, dopóki nie zacznie krzywdzić innych". Na początku, kiedy wylosowały mi się te śpioszki Samuela (a wtedy nie umiałam zmieniać), zirytowało mnie to, bo z jakiegoś niewiadomego powodu moje simowe społeczeństwo jest strasznie... konserwatywne, ale potem pomyślałam, że "hej, to jest spoko! uznam, że w mojej grze najzwyczajniej nie będzie tych durnych "zasad"!".
Hejo, zastanawia mnie skąd masz te wszystkie cc, że są takiej dobrej jakości? :D
OdpowiedzUsuńZarzucę kilkoma linkami, które teraz przychodzą mi do głowy:
Usuńhttp://poppet-sims.tumblr.com/tagged/cc
http://keonidownloads.tumblr.com/
http://deedee-sims.tumblr.com/downloads
http://sssvitlans.tumblr.com/sims2cc