poniedziałek, 19 września 2016

21. Rodzina Forest – 4, Rodzina Underhill – 5

Powoli kończę czytać „Insygnia Śmierci” drugi raz w życiu (poprzednie części pottera, zwłaszcza 1-5, czytałam wiele razy) i strasznie się, ekhm, boję skończyć, więc postanowiłam napisać nocię.
PS: W wersjach roboczych mam aż dziewięć postów, prawie wszystkie moje simscreeny leżą sobie tutaj bezpiecznie i teraz pozostaje mi je tylko podpisać. Może przed końcem roku się wyrobię… Albo i nie, bo w tych postach zdjęć będzie więcej niż dotychczas.


(Naprawdę nie wiem dlaczego ciągle kazałam Noah masować plecy Cassandry, ale robiłam to dosyć często… Takich screenów miałam znacznie więcej.)

Zimą Cassandra i James spędzali razem wesoło czas, lepiąc bałwana. W tle gorący listonosz przynosi rachunki i moja ukochana, błąkająca się, bezdomna Alegra, która obecnie ma już dom, ale o tym w innym poście.

Sidney uczył się zaskakująco dobrze…

Niestety w szkole nie poznał żadnych przyjaciół i jego towarzyszami zabaw byli rodzice i dziadkowie.

Cóż, niestety nie można powiedzieć, że Sidney do szkoły wstawał z radością. Ale któż rano wygląda szczęśliwie?

(Bzdurny screen bzdurnej, domowej czynności. #udokumentuj_całe_ich_życie)

Na czułe gesty nigdy nie jest się za starym.

Niestety… Mroczny Kosiarz wkrótce przyszedł po życie Astrid.

James miał wrażenie, jakby jego serce pękło na pół. „Dlaczego nie pozwoliłeś umrzeć nam razem?” – pytał Wszechwidzącego, chociaż wiedział, iż nie uzyska odpowiedzi.

I chociaż tęsknił za żoną, starał się być pogodny i podtrzymywać resztę rodziny na duchu.

Czas płynął nieubłaganie i wkrótce Sidney zdmuchnął świeczki z urodzinowego tortu, wkraczając w wiek nastoletni. Tapeta z żółwiami, która miała mniej więcej tyle samo lat, co on, pozostała jednak w nienaruszonym stanie.

Uroczy…

I stało się. James dołączył do swojej żony. (A mnie jest nadal przykro, że nie zauważyłam jak umiera, ogarniając simów mieszkających na parterze. Kiedy zdałam sobie sprawę z tego, że James umarł, pozostała po nim już tylko urna.)

Kiedy Noah i Sidney pochłonięci byli przeżywaniem żałoby, Cassandra, chociaż kochała Jamesa niemal równie mocno, co oni, trzymała się znacznie lepiej i zajmowała się prawie wszystkimi obowiązkami domowymi, chociaż wcześniej dzieliła się nimi z Jamesem, który również nie pracował.

Kiedyś, po zakończeniu prac w ogrodzie, rozpętała się burza i w Cassandrę uderzył piorun. Na szczęście jakimś cudem przeżyła.

Chociaż wydawało mi się, że porażenie spowodowało szybsze spadanie potrzeb, a co za tym idzie – wieczny głód. Jak bardzo się myliłam…
~

Hector zajmował się maleńką Selene…

…kiedy Rita i, nieobecna na zdjęciu, Sun zajmowały się kwiaciarnią, a Hyperion – również nieobecny (właściwie nieobecny będzie przez znaczną część posta) – siedział w laboratorium

Taaak Hector zajmował się wtedy Selene.

No ale Sun również znajdowała dla córek czas. Artemis coraz lepiej radziła sobie w szkole i z radością dzieliła się wynikami w nauce z matką. Cóż, Selene chyba była trochę obrażona na rodzicielkę.

Rita potrafiła z samego rana, nie do końca ubrana, wymykać się do kwiaciarni, by sprawdzić czy wszystko jest na swoim miejscu.

#Hector_superniania2

Rita wcale nie była tak wielką pracoholiczką, jakby mogło się wydawać.

(To chyba moja najśliczniejsza staruszka w simsiorach! Chociaż Anna Maria z czasów photobloga, kiedy grałam jeszcze w maxisowych otoczeniach, też była śliczniutka… Okay, znalazłam JĄ  i chyba cofam to, że była śliczna. Anna Maria była creepy, jak wszyscy simowie z tamtych czasów.)

To się nazywa matczyna miłość!

Artemis i książka to nierzadki widok.

Kiedy Selene miała urodziny i stała się dzieckiem, Underhillowie postanowili wstawić do domu dodatkową ścianę, żeby dziewczynki mogły mieć swój własny pokój, a nie spać na dodatkowo wstawionych łóżkach w pokoju dziadków/rodziców.

Artemis zaprzyjaźniła się ze swoją kuzynką, Leah Faraday, córką ciotki Demeter.

(To trochę okrutne, że pierwsze pokolenie na czułości miało dopiero czas na starość, bo wtedy jeszcze nie wydłużałam życia dorosłych. Naprawdę… niektórzy do emerytury nie całowali się nawet gorąco! :c)

Huh, siostry dogadywały się całkiem nieźle i uwielbiały wspólne zabawy. Hm, w sumie Artemis chyba wyjątkowo bardzo polubiła zabawę w policjantów i złodziei.

Artemis wyrosła na całkiem ładną nastolatkę (a Robb Stark już sam nie wie do kogo ona jest podobna najbardziej, bo ma wrażenie, że do nikogo, chociaż na początku obstawiał Ritę…)

Nocne łapanie świetlików…

…i kolejne zdjęcia z kwiaciarni.

Nawet Lee zdarzyło się wpaść po jakiś kwiat dla swojej żony i przy okazji porozmawiał sobie z siostrą.

Artemis, chociaż dostawała same szóstki, chyba nie bardzo lubiła się uczyć. Za to Selene rozwiązywała szkolne zadania z uśmiechem na twarzy!

(I w końcu jakieś zdjęcie, na którym uchwycono Hyperiona! Właściwie był na pewnym wcześniejszym, ale postanowiłam go nie dodawać.)

Kolejny pracowity dzień. Rita i Sun zaczynały trochę później od reszty – zdążyło się w tym czasie rozpadać.

Nie trzeba było długo czekać aż Selene dorówna ocenami siostrze.

(Tak bardzo uroczo.)
+

A tą drogą Noah jeździ do pracy…

Ekhm, granie sześcioosobową rodziną, prowadząc przy tym sklep, nie należy do najłatwiejszych czynności. Większość czasu spędzonego w tej rodzinie, wyglądało jak na tym screenie.

Aha. Nie wiem czy da się zauważyć, ale przy późniejszych zdjęciach mam wgrany mod na oświetlenie. A że zdjęcia przez niego były trochę ciemniejsze (ale wolę to od rażących bielą twarzy simów, kiedy pada na nie słońce!), postanowiłam je rozjaśnić. I mam nadzieję, że ich jakość się przez to nie pogorszyła? U mnie wygląda to okay, ale mój komputer jest dziki i mu trochę nie ufam…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum bloga